Pociąg do nikąd...

Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka… Taka myśl. Ilekroć słyszę nadciągający pociąg, a mieszkam nieopodal torowiska. Dźwięk charakterystycznej trąbki, jak to dobrze, że nikt już na mnie nie czeka. Czas płynie jak rzeka. 2 lata temu musiałem biec rankiem na stację kolejową, która znajduje się tuż przy moim miejscu zatrudnienia. Skoro świt gdy jeszcze sen na oczach by w południe dojechać bo ktoś wtedy czekał. Kiedy czeka ktoś taki i z taką wytrwałością spóźnić się choćby minutę to jak zaprzepaścić wielką szansę, za każdym razem tak samo choć o coś innego.

Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka. Ta myśl w mej głowie rozbrzmiewa kiedy w uszach jedynie szum obracających się po szynie kół. Dziś już nie mam tyle zdrowia choć wtedy nie miałem też.

Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka, mógłby się nie doczekać. Brak przymusu bezpośredniego, a czas leci i ucieka.

Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka. Nikomu w głowie narzekać. Dokąd jedzie kolejny pociąg? Ja wiem tylko, że nie ze mną.

Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka. Przez to nie wiem czy jechałem we śnie czy toczyłem inną rzeczywistość.

Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka. Przegapiłem swój pociąg czy ten, którym jechałem się wykoleił? Jak to dobrze, że nikt na mnie nie czeka, nikt bowiem więcej nie zaczeka...



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nieśmiałość za kierownicą

Wigilijna refleksja

Grzechy portali randkowych