Grzechy portali randkowych
Pisząc
o portalach randkowych mam na myśli także aplikacje i wszelkiego
rodzaju inne usługi świadczone na rzecz osób poszukujących
„szczęścia” w sieci. Cudzysłów oczywiście nie jest bez
powodu. Podstawowe pytanie jakie wobec tego się nasuwa to czy ów
osoby znajdują to czego szukają? W dzisiejszym wpisie chciałbym
omówić nieco grzechy zarówno użytkowników portali randkowych jak
i samych portali randkowych i dlaczego jedynie nieliczni szczęściarze
są w stanie znaleźć za pośrednictwem takich usług miłość
swego życia. Jako, że sam korzystam z kilku portali i aplikacji mam
nadzieję, że moje osobiste porażki nie wpłyną na obiektywność
wpisu co pewnie i tak niejedna osoba mi zarzuci z chęcią
dyskredytacji. Trudno. Nie zamierzam jakoś się przed tym bronić,
zachęcam wręcz do zbadania samemu tychże usług i
poeksperymentowania na własną rękę. Ja tu opiszę jak wygląda to
z mojej perspektywy i nie będę nikogo nakłaniał do podzielania
mojej opinii.
Zacznę
może od samych portali randkowych, a konkretnie ich właścicieli
(administracji). Tutaj właściwie można całość streścić do
łagodnego dosyć stwierdzenia – chęć zysku. Dla wielu
właścicieli portali randkowych ich usługa jest wspaniałą
maszynką do wyciskania pieniążków z naiwnych, często na swój
sposób nieszczęśliwych ludzi. Zasady działania usługi oraz ich
regulamin często jest konstruowany tak by usługa była jak najmniej
przydatna dla użytkownika a jednocześnie zmuszała go do uiszczania
często bardzo poronionych opłat. Bowiem jest mnóstwo portali
ograniczających komunikację. Podstawowe narzędzie by można było
w ogóle kogoś poznać. Lepsze portale dają jakieś limity
komunikacyjne, a gorsze karzą sobie płacić za to by w ogóle
usługa komunikacyjna działała. Co łączy je wszystkie? Zapis w
regulaminie, że w opisie profilu (który od biedy łaskawcy
udostępniają jako w pełni darmowy) nie wolno zamieszczać żadnych
prywatnych kontaktów (tak samo w zdjęciu profilowym w formie
graficznej) prywatnych bo będzie to usuwane albo nawet konto
banowane. W teorii chodzi o bezpieczeństwo użytkowników, ale
inteligentna osoba zauważy, że po prawdzie chodzi o to by kasa się
zgadzała, a chwytliwe hasła typu: „darmowa rejestracja” czy
„konto za darmo” mają jedynie zwabić osoby naiwnie myślące,
że dostaną coś ponad możliwość darmowego przekazania swoich
danych osobom trzecim. Pomyślicie zapewne, że serwery trzeba jakoś
utrzymać, a i właściciele muszą z czegoś żyć. Jest to
oczywiście prawda, ale problem polega raczej na tym, że portale
takie świadczą na tyle sporo usług dodatkowych, że to z nich mogą
czerpać zyski bez potrzeby ograniczania usług podstawowych takich
jak komunikacja. Co większa takie portale są wręcz obwarowane
wszelkiej maści reklamami, które generują potężne zyski.
Wisienką na torcie niech będzie fakt, że takie usługi świadczą
podmioty, które najzwyczajniej w świecie na to stać bo mają zyski
z innych źródeł. Przykładem mogą być tutaj chociażby ogromne
serwisy internetowe, które dodatkowo uruchamiają portal randkowy
jako jedynie jedną z wielu gałęzi swojej działalności.
Pazerność
popychająca właścicieli portali randkowych do ograniczania
podstawowych usług nie jest wbrew pozorom jedynym ich grzeszkiem.
Poza chęcią wzbogacenia się na czyimś nieszczęściu,
nieśmiałości czy zwyczajnym braku pewności siebie jest jeszcze
chęć pełnej kontroli nad użytkownikiem oraz chęć oszustwa. Nie
da się ukryć, że są portale z fake-owymi profilami, a nawet
generujące fałszywe powiadomienia. Najciekawsze są jednak dla mnie
zawsze regulaminy portali. To właśnie one są umową zawieraną
między użytkownikiem a właścicielem portalu i to one bezpośrednio
wpływają na to jak portal funkcjonuje. Zawsze przed podjęciem
decyzji o rejestracji czytam regulamin interesującego mnie portalu
gdyż jeśli ten zawiera punkt mówiący o tym, że mam zamieścić w
profilu zdjęcie swojego brudnego klozetu bo inaczej ban to muszę to
zrobić. Oczywiście to tylko taka niesmaczna metafora bo nigdzie
takiego punktu w regulaminie jakiegokolwiek portalu nie znalazłem,
ale znalazły się tam za to inne rzeczy. Przykładowo na jednym z
obecnie przeze mnie uczęszczanych jest punkt mówiący o tym, że
administracja ma możliwość przeglądania moich wiadomości
prywatnych jeśli pojawią się tam słowa klucze skojarzone np. z
nawoływaniem do nienawiści lub groźbami. W teorii w porządku, ale
takie słowa wyłapać może jedynie jakiś zaawansowany algorytm (w
regulaminie rzecz jasna nie ma nic o tym jakiej technologii używa
ekipa administratorów). Algorytmy mają to do siebie, że idealne
nie są a co za tym idzie nie mam tak naprawdę pewności co do tego
czy admin nie może sobie przejrzeć każdej z mych wiadomości
niezależnie od tych kluczowych niby słów. Jest jedynie zapewnienie
w regulaminie i jestem zdany wierzyć im na słowo. Inna sprawa, że
to akurat portal z tych niepazernych a więc usługi podstawowe są
za darmo, natomiast jest to taki trochę portal w dosyć biednej
postaci i jakoś nie chce mi się wierzyć, że administrację stać
na algorytm bowiem takowy też trzeba albo kupić albo stworzyć
samemu, a do tego potrzebni specjaliści, tak czy inaczej komuś
zapłacić trzeba.
Innym
ciekawym zapisem jakie znalazłem w regulaminach i który
jednocześnie powoduje, że danych portali posiadających w swym
regulaminie taki właśnie zapis unikam jak ognia jest punkt odnośnie
skanowania i przesyłania dowodu osobistego. Chyba nie muszę
wspominać jak bardzo to naraża użytkownika i jakie niespodzianki
mogą na niego czekać w sieci jeśli to zrobi. Po prawdzie nie do
końca jestem pewny czy szczególnie dzisiaj w związku z RODO jest
to w ogóle procedura legalna. Portali posiadających taki zapis
znalazłem kilka (jeszcze przed wejściem RODO) i zgodnie z ów
zapisem twierdziły one, że administrator może poprosić o taki
skan, ale nie musi, za to może to zrobić w dowolnym momencie
użytkowania portalu (zarówno tuż po rejestracji jak i dowolny czas
po niej) natomiast użytkownik ma bezwzględny nakaz przesłania
takiego skanu pod rygorem blokady konta lub jego usunięcia. Po
prawdzie chyba jeden z bardziej chorych i poronionych zapisów jaki
spotkałem w regulaminach, a jednocześnie chyba najczęściej
powielany.
Teraz
przejdziemy sobie do grzechów użytkowników portali randkowych.
Przypuszczam, że moje uwagi na temat męskiej społeczności takich
portali mogą być mało precyzyjne i wręcz zdawkowe. Pragnę jednak
przypomnieć, że sam należę niejako do tej męskiej społeczności
i podczas buszowania na takim portalu raczej skupiam uwagę na
kobietach. Z tego miejsca pragnę również oświadczyć, że piszę
bardzo ogólnie i to, że wspominam o męskiej czy kobiecej
społeczności portali nie oznacza, że piszę o wszystkich i że
wszyscy są tacy „niefajni”. Podobnie jak zresztą z portalami.
To, że spora ich część jest pazerna i stosuje niekoniecznie
uczciwe zapisy w regulaminie nie oznacza, że wszystkie tak robią.
To warto podkreślić w dobie wpychania innym w usta wyimaginowanych
słów szczególnie w sieci. Niestety ludzie wolą oskarżać niż
pytać, ale to raczej temat na inny wpis ;) Choć możliwe, że może
mieć jakieś marginalne znaczenie w kontekście tematu portali
randkowych bowiem niezbadane są uroki ludzkiego pięknego umysłu :D
Nie
zdziwię chyba już nikogo jeśli stwierdzę, że męska część
portali randkowych myśli pewnym gruczołem dokrewnym zamiast głową.
Jeśli jesteś samotną kobietą, która pragnie poznać kogoś za
pośrednictwem takich portali przygotuj się dosłownie na wszystko.
Od fotek wspomnianego gruczołu (a właściwie tego co go otula ;) )
po najbardziej żenujące sposoby podrywania (poziom tak bardzo
niski, że wiele świadczy o stosunku danego delikwenta do kobiet i
jak bardzo myśli, że znajdzie głupszą od siebie), aż do
konkretnych propozycji odpłatnych lub też przygodowych. Nie muszę
chyba pisać wprost. Tego jest tak bardzo dużo, że chyba nawet nie
chcę wiedzieć jak. Wystarczy, że na jednej apce zobaczyłem wśród
nowo dodanych fotografii przez użytkowników sceny niczym z gay
porno co dla heteroseksualnego faceta jest prawie traumatycznym
przeżyciem. Administracja rzecz jasna to usunęła, ale chwilę to
sobie powisiało w tej apce i na pewno zniesmaczyło nie tylko
heteroseksualnych mężczyzn, ale i kobiety przynajmniej te
normalniejsze (strach pomyśleć co w głowie pozostałych). Ponadto
już po ilości opisów kobiecych gdzie panie „dziękują”
wszystkim napaleńcom mogę wywnioskować, że zboków jest naprawdę
sporo. Miałem zresztą taką przygodę, choć to nie było na
portalu randkowym lecz na jednym z czatów, że dysponowałem jakimś
nickiem nawiązującym do mojej nieśmiałości lecz brzmienie tego
nicku było typowo męskie. Nie przeszkadzało to jednak kilku
zbereźnikom, którzy chyba byli tak napaleni, że im się literki
zlewały i nie potrafili dostrzec, że nick wskazuje na faceta.
Oczywiście od razu z grubej rury brali się za tani podryw i teksty
rodem z filmów porno gdzie wiadomo, że całość sprowadza się do
jednego i to w sposób najwulgarniejszy jak się tylko da (jakby to
było coś super jeszcze…).
A
jak sprawa ma się z kobietami? Właściwie niewiele lepiej, a
wszelkie zmiany jakie obserwuję to jakby dryfują ku gorszemu.
Kobiety na portalach randkowych są mocno zapatrzone w siebie same.
Nie brakuje wśród nich takich, które same składają odpłatne lub
przygodowe propozycje. Prawdziwym hitem są takie, które oferują
coś w zamian za 20 zł posiadając konto vipa, które z reguły
kosztuje raczej więcej xD Nie ma takich delikwentek jakoś
szczególnie dużo, ale zdarzają się ;) Propozycji erotycznych jako
takich jednak jest dosyć sporo a najlepsze jest to, że one
wszystkie na bezczela dodają swoje fotki, czasem nawet z mniejszą
bądź większą nutką pikanterii. Opisy profili to jest już w
ogóle wyzwanie niczym parkowanie dla blondynki z mało zabawnych
seksistowskich dowcipów. Podczas gdy często słyszę od różnych
dziewczyn, że faceci nie uzupełniają swoich opisów i myślą
sobie nie wiem co, wśród kobiet może ze 20% opisów uzupełnionych.
Te, które są uzupełnione też nic dobrego nie wnoszą. Zacznijmy
od totalnych bzdur. Dziewczyna wpisuje sobie jakieś frazesy czy też
bardzo ogólne jakieś pojęcia, które nic dosłownie nie znaczą i
w żaden sposób o niej nie świadczą. A nie, przepraszam, świadczą.
Świadczą o tym, że albo nie umie wykonać prostej czynności jaką
jest uzupełnienie opisu albo ma każdego faceta za skończonego
idiotę i pokazuje w ten sposób, że ani jej się śni kogoś
traktować poważnie. Dalej mamy opis w stylu: „Napisz a się
przekonasz.” lub „Nie umiem pisać o sobie. Napisz i zobaczymy
czy gadka nam się kleić będzie...”. Do tak opisanych kobiet mam
chociaż tyle szacunku, że przynajmniej wysiliły się i coś
napisały i bynajmniej nie szukały tego w sieci (minimum kreaty…
nie, to nie jest kreatywność, a coś innego na „kret” :D).
Nadal to jednak o niczym nie świadczy. Następne w kolejce są opisy
agitacyjne politycznie i to o zgrozo jedynie jednej strony
politycznej. No już wszystkiego bym się spodziewał w takim
miejscu, ale nie kurna agitacji! I wreszcie opisy roszczeniowe
względem mężczyzn lub piętnowanie różnych dziwnych rzeczy.
Dziwnych bo nie wiem czy nieśmiałość na portalu randkowym jest
godna piętnowania…
Przez
większość swego życia myślałem, że portale randkowe powstały
z myślą o ludziach nieśmiałych. Myślałem, że taka jest ich
idea tak w ogóle pomóc tym, którzy mają problemy z nawiązywaniem
kontaktów face to face, szczególnie takich kontaktów. Aż tutaj
nagle jedna z drugą cizia przychodzi sobie i oznajmia w opisie, że
nieśmiali mężczyźni to najgorsze zło na portalu randkowym i
ignorować ich należy, a w ogóle to najlepiej szczuć na nich
administrację bo gdzie niby miejsce dla nieśmiałków na portalu?
Szok, szok i jeszcze raz szok. Ci dla których powstała taka idea
nie mają czego w niej szukać. Kichy normalnie skręca. Ale tak
analizując te wszystkie przypadki to zdałem sobie sprawę, że z
kobiecymi opisami na portalach randkowych (poza może tym - „Napisz
a się przekonasz.” lub „Nie umiem pisać o sobie. Napisz i
zobaczymy czy gadka nam się kleić będzie...” i agitacją) jest
tak jak z tym rodzajem spowiedzi:
https://youtu.be/knTztTqgaYc?t=3m30s
[ACTA 2.0]
Czyli
często nie mówią nic o samej kobiecie lecz są takim zbiorem
(krótkim z resztą) zakazów i nakazów. „Chcesz pisać ze mną?
Musisz to, to i to.”, „Nie akceptujesz u mnie tego czy tamtego
albo jesteś taki czy siaki to spadaj, już kolejka kolejnych za tobą
czeka...”. Oczywiście podany przykład ze spowiedzią to jedynie
taki schemat-metafora tego jak mniej więcej wyglądają niektóre
opisy pań.
Na
koniec chciałbym zarzucić taką lekką garść wyjaśnień.
Ponownie przypominam, że choć wypisałem tutaj dużo rzeczy, które
są nie w porządku (bardzo delikatnie ujmując) to nie oznacza, że
uważam wszystkie portale randkowe za złe jak i ich użytkowników
co do jednego za jakiegoś egoistę z wygórowaną samooceną.
Chciałem jedynie zaznaczyć, że tego jest naprawdę dużo i
niestety ci „normalniejsi” są gdzieś tam przysypani lawiną
egoistów i tych, którzy chyba nie do końca sami wiedzą czego
powinni oczekiwać po tego rodzaju usługach. Jest to też taki apel
do tych, którzy mają powyższe grzeszki na sumieniu by może nieco
zmienili swoje nastawienie lub też nie oceniali przeciwnej płci co
może robić nie tak generalizując całość na samą płeć skoro
obie mają coś za uszami i jak widać często wypominają tej
drugiej stronie to co sami(e) robią znacznie gorzej. Co jednak przy
podanym przeze mnie linku robi - „[ACTA 2.0]”? Jest to mój
element sprzeciwu niedawno przegłosowanej dyrektywie, która może
namieszać i to nie mało. Nie zamierzam uiszczać podatków od
linków bo nie jestem bogatym przedsiębiorcą wobec tego od tej pory
przy każdym linku będę stawiał taki „tag”. W momencie kiedy
dyrektywa zostanie na dobre wprowadzona usunę linki pozostawiając
sam tag, który będzie przypominał o pierwotnej wersji moich wpisów
a także o tym, że w wyniku dyrektywy będą one niepełne i często
odnoszące się do niczego w oczach czytelnika. Z powyższym linkiem
luksus jest taki, że YouTube należy do Google podobnie jak Blogger
(chyba, że mi się coś pomieszało) więc teoretycznie problemów
być nie powinno z jakimiś podatkami śmiesznymi, a i ja nie
zarabiam na blogu więc właściwie nie ma podstaw do jakiś
szczególnych roszczeń wobec mnie, ale co ja tam wiem… Chciałbym
więc przygotować każdego czytelnika na fakt taki, że owiana złą
sławą dyrektywa nazwana przez internautów „ACTA 2.0” zbliża
się wielkimi krokami a w jej konsekwencji jeśli mój blog nie
zniknie nagle z takich czy innych powodów to zapewne zostanie
okrojony, a tego z jak wielu rzeczy to nawet sam nie wiem. Tymczasem
publikuję ten post w niezmienionej wersji póki jeszcze mogę
zwłaszcza, że wisi on od tygodnia na moim dysku, a nie mam czasu na
publikację :s
Komentarze
Prześlij komentarz